piątek, 24 stycznia 2014

O Wielkim Oku i Wielkim Tłoku czyli projekcje

Wczoraj ksiądz Oko po raz kolejny straszył Polaków homoseksualistami. Zadumałem się, chociaż nie znam się na motoryzacji


Zapoznałem się ze skróconą wersją przerażającej opowieści, którą przedstawił wczoraj w Sejmie nowy idol jojczącej, antygenderowej konserwy – ksiądz Oko.

Pomijam w ogóle ten aspekt, że ten człowiek to przecież doktor habilitowany i kiedy zabiera głos publicznie, to powinien zdradzać minimum intelektualnej rzetelności, a nie zachowywać się jak propagandzista. Tyle że w ostatnich latach oczekiwanie od osób wykształconych, że będą w sferze publicznej stosować to minimum, jest oczekiwaniem wygórowanym.

Dotyczy to coraz częściej duchownych ze świecznika, którzy zachowują się tak, jakby rozum czy logikę wyłączyli całkowicie - a to w polskich warunkach oznacza legitymizowanie autorytetem Kościoła dowolnej bzdury: zestawiania gender z faszyzmem, masturbacji (dwulatków, a jakże!) z komunizmem, edukacji seksualnej z narkomanią itd.

Ale ja właściwie nie o tym chciałem tym razem.

Wczoraj ksiądz Oko po raz kolejny straszył Polaków homoseksualistami i przywołał taką oto wizję seksu gejowskiego: „to jest tak, jakby tłok silnika, zamiast w cylindrze silnika, poruszał się w rurze wydechowej”.
Nie znam się na motoryzacji ani odrobinę, dlatego najpierw się zadumałem. Potem przyszło mi do głowy parę pytań, które chciałbym zadać Wam – Moje Miłe Czytelniczki, które podzielacie moje heteroseksualne upodobania, a także Moi Mili Czytelnicy, którzy podzielacie moje heteroseksualne upodobania.

Czy przyszła Wam kiedykolwiek do głowy taka wizja stosunku seksualnego między dwoma mężczyznami? Czy w ogóle zdarza Wam się miewać tego typu wizje? Czy jeśli już coś podobnego przyszło komuś z Was do głowy, to szedł z tym do ludzi – znajomych i nieznajomych – i zawracał im tym głowę?

No więc: macie takie wizje? Muszę o to zapytać, bo ja… no, wstyd się przyznać: jakoś nie mam.

Jakiekolwiek wyobrażenie dwóch facetów uprawiających seks nie jest moim wyobrażeniem – tak bym to opisał najdelikatniej. Mało tego, nie robi mi nic – nie myślę o tym w ogóle, nie zajmuje mnie to: z powodu dwóch facetów, którzy uprawiają sobie gdzieś tam seks, jest mi serdecznie wszystko jedno. Pewnie, że widziałem na obrazku dwóch gejów uprawiających seks, może nawet ze dwa razy w życiu mi się ten obrazek przypomniał. Ale nie próbowałem szukać dla tego jakichś porównań, metafor, alegorii, whatever. Po jaką cholerę właściwie miałbym?

Jeśli Wy też nie wiecie, po co mielibyście to robić – zadam kolejne pytania:
Jak ksiądz Wielkie Oko znalazł to porównanie o Wielkim Tłoku? Jak mu przyszło do głowy? Przecież gdzieś musiał na nie trafić (sam wyszukał? usłyszał od kogoś?) – i strasznie mu się najwyraźniej spodobało, skoro dziś przytacza je z taką lubością. A może to jest po prostu najlepsze z porównań, które przyszły mu do głowy – myślał, myślał i wymyślił? Przecież jakoś musiał sobie to wszystko wizualizować, żeby znaleźć porównanie jak najlepsze. Takie, które by rozgrzewało serca i umysły jego słuchaczy i fanów np. z Parlamentarnego Zespołu ds. Przeciwdziałania Ateizacji Polski

Skąd to wziął? – nie umiem sobie na to pytanie odpowiedzieć i Wy też nie będziecie umieli. Czy obejrzał jakiegoś pornosa homoseksualno-motoryzacyjnego? Czy zappował od TVN Turbo do Telewizji Trwam, a co zobaczył na kanałach pomiędzy, to jego? Czy heteroseksualnemu facetowi śnią się po nocach dwaj homoseksualni faceci i dlatego uważa za stosowne straszyć tą wizją innych ludzi? Czy ktoś taki budzi się w nocy z krzykiem, zlany zimnym potem, z obrazkiem typu „tłok silnika w rurze wydechowej” przed oczami – i już nie może zasnąć?

Pytanie ostatnie i najważniejsze: dlaczego księdza Oko to wszystko w ogóle zajmuje?
  
Bzdury o gender, homoseksualizmie i edukacji seksualnej, jakie wygadywał wczoraj w Sejmie i jakie będzie zapewne jeszcze w innych miejscach powtarzać, lokują się mniej więcej na tym samym poziomie obsesji co wypowiedzi posłanki Pawłowicz, które jej przyniosły jakiś czas temu wątpliwą sławę.

Bardzo mnie kusi konstatacja, że w takich wypadkach głos powinien zabrać raczej specjalista: psychiatra, seksuolog, może jeden i drugi. Trudno o bardziej dobitne przykłady projekcji własnych lęków i obsesji seksualnych na innych ludzi – a robi się jeszcze straszniej, gdy obsesja seksualna posła czy ministra wpływa na stanowienie przezeń prawa. Ale ta konstatacja byłaby drogą na skróty.

Ja tam nie chcę wysyłać sejmowo-kościelnych obsesjonatów seksualnych do specjalisty, bo byłoby szkoda. Każdy jawny i ukryty miłośnik świństw może na nich polegać – ciągle będą nas TYM straszyć, ciągle będą szukać dla TEGO nowych porównań i metafor, bo przecież ciągle o TYM myślą. Są prawdziwą kopalnią wiedzy o świństwach, o których wielu z nas na co dzień raczej nie ma potrzeby myśleć, a jeszcze innym w ogóle nie przyszłyby do głowy.

No więc: niech sobie mówią, wykładają, straszą. To jest właśnie ciekawe i pożyteczne życie, jakiego im wielu z nas po cichu zazdrości – a nie jakieś tam na przykład słodkie życie nietrwałych, jałowych związków osób, z których społeczeństwo nie ma żadnego pożytku.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz